Artykuł
Obecny obszar gminy Radymno w przeszłości nie był nigdy odrębną całością historyczno – administracyjną. W tym znaczeniu tworzył on zawsze zespolenie dwu krain fizjograficznych przedzielonych krętą wstęgą Sanu, tj. Kotliny Sandomierskiej i Pogórza Podkarpackiego. Występowały tutaj dogodne warunki dla ludzkiego osadnictwa.
Obecne tereny gminy nierozerwalnie związane były z początkami powstania Radymna. Początki osadnictwa na terenie regionu radymińskiego sięgają bardzo odległych czasów. Przypadkowe zresztą bardzo nieliczne znaleziska nie pozwalają na określenie dokładnej daty, jak i na zobrazowanie początków osadnictwa. Dotychczasowe prowadzone badania archeologiczne odsłoniły częściowo tajemnice dawno minionych wieków epoki kamiennej, tj. około 10000 lat p.n.e. Najdawniejszymi mieszkańcami tego obszaru byli niewątpliwie koczujący myśliwi, żywiący się w tym najstarszym znanym nam okresie upolowaną zwierzyną. Była to prawdopodobnie ludność normadyczna.
W miejsce opisanej najpierwotniejszej ludności pojawiła się inna ludność z południa - tracka prowadząca osiadły tryb życia, parająca się rolnictwem i pasterstwem. Na ślady tego osadnictwa natknięto się zarówno na glebach lessowych, jak i piaszczystych. Wówczas powszechną stała się tutaj kultura ceramiki sznurowej. Nazwa tej kultury wiąże się ze sposobem zdobienia naczyń glinianych. Zakłada się, ze z tego okresu pochodzi tracka nazwa rzeki San.
Ilość znalezisk archeologicznych okolic Radymna jest dotąd stosunkowo nieznaczna. Nie pozwala to na wyrobienie sobie należytego obrazu początków osadnictwa w tym regionie. Lesiste pierwotnie przestrzenie miejscowe urodzajne i rozłożone obronnie na wzgórzach dominujących nad dużą spławną rzeką uprawniają właśnie do przypuszczenia, że najdawniejsi mieszkańcy obecnego terenu gminy zajęli możliwie wcześnie miejscowe tereny jako koczujący myśliwi o prymitywnej kulturze neolitycznej.
Po tej pierwszej fali przypadkowego osadnictwa przybyły w te strony przypuszczalnie trackie plemiona zakarpackie, spokojne i gospodarne z wyrobionym już nawykiem do stałego osadnictwa, uprawy roli i hodowli bydła. Stało się to możliwe w młodszej epoce kamienia (2000-1700 lat p.n.e.).
W okresie 1700-700 lat p.n.e. na miejscowym terenie zajść musiały dość duże zmiany połączone z napływem nowych plemion prasłowiańskich o kulturze łużyckiej, które zespoliły się z pierwotnymi mieszkańcami tych okolic. Z tego czasu datują się przypadkowe znaleziska bransolety z brązu, wisiorki stożkowe, ułamki naczyń. Przedmioty te nie mogą stanowić jeszcze dostatecznego dowodu na istnienie tutaj jakiegoś nieznanego bliżej osiadłego plemiona, naprowadzają raczej na domysł, że tędy wzdłuż Sanu wiodła starodawna droga na wielkim szlaku bałtycko - czarnomorskim.
Liczne są również dowody osadnictwa epoki brązu, o czym świadczą znaleziska rozmaitych przedmiotów w rodzaju siekierek, sierpów naszyjników, bransolet, szpil oraz sporej ilości ceramiki (popielnic, mis, czerpaków, czarek, kubków). Wraz z napływem na miejscowe obszary kultury łużyckiej rozpowszechnił się tu zwyczaj pogrzebowego ciałopalenia widoczny na pobliskich cmentarzyskach pochodzących z tego czasu. Kulturowe zwyczaje tego okresu utrzymały się tu jeszcze długo, mimo dużych zmian odbywających się na innych obszarach prapolskich w kolejnej epoce - epoce żelaza (700 p.n.e. - 1000 n.e.). Rozpowszechnianie się żelaza hamowały znacznie napady obce scytyjskie czy celtyckie na miejscowe terytoria. Znalazły się one wówczas w zasięgu tzw. kultury przeworskiej, nazwanej tak od licznych znalezisk na największym zbadanym cmentarzysku w Przeworsku. Oddziaływały tutaj również wtedy wpływy kultury prowincjonalnej rzymskiej sięgające z niezbyt stąd odległego rzymskiego państwa w latach 1 – 100 n.e. Wymienione oddziaływania znalazły swój wyraz w okolicznym materiale wykopaliskowym zawierającym wiele przedmiotów wykonanych z żelaza, a w szczególności części uzbrojenia w rodzaju mieczów, grotów, oszczepów, ostróg i strzał pochodzących ze wsi Chłopice, Ostrów i Tuczempy. Wobec braku dalszych danych trudno snuć przypuszczenia o dalszych losach osad, jak też istnienia jakiegoś obronnego grodu. Zachowało się także nieco skąpych wiadomości dotyczących śladów miejscowego kultu pogańskiego. Jego istnienie znaczyły długo zachowane ślady kultowe w postaci kamiennych, prymitywnie wykonanych starodawnych posągów. Jeszcze w II połowie XIV stulecia w miejscu zwanym Babianka niedaleko Radymna na prawym brzegu Sanu, stała rzeźba kamienna w postaci tzw. baby, nazwana później poetycznie „posągiem pogańskiej DYANNY", stojącym podobnie na dawnej mogile. Posąg zniszczono jeszcze w XIV wieku z rozkazu biskupa przemyskiego Świętosława.
W połowie XV stulecia rozgorzał konflikt między szlachtą a duchowieństwem
o tereny przedmiejskie Radymna. Dla załagodzenia zatargu przeprowadzono rozgraniczenia z sąsiadującymi wsiami: Zamojscami, Zabłotcami, Lutkowem i Ostrowem. Te zatargi były jakby echem o wiele liczniejszych sporów o granice i dziesięciny istniejące nie tylko w tym regionie. W owym czasie w tym regionie nastąpiło duże ożywienie ruchu handlowego, wspomina się w ówczesnych dokumentach o towarach rozmaitego rodzaju: to o soli ruskiej, to o stadach wołów pędzonych przez te tereny. Owe szlaki drogowe wymieniane są pod różnymi nazwami, jak: droga pospolita, ropczycka, publiczna, królewska", czasem określały je po prostu kierunki drogowe: na Mościska, na Stojanice, z Krzywczy czy ze Świętego. Uzupełnieniem życia gospodarczego regionu w XV–wieku była gospodarka rolna i hodowlana, prowadzona na przyległych do miasta Radymna gruntach ornych, łąkach i pastwiskach, występujących w ówczesnych pismach pod rozmaitymi, niejednokrotnie nieznanymi obecnie nazwami, jak: NOWA NIECZECZA, SZCZYPLISKA, SKOTNICA, BABIANKA, podobnie jak lasy o określeniach: OLEŚ, SREBRNIK, DŁUGI LAS sąsiadujące z otaczającymi Radymno wsiami: Ostrowem, Lutkowem, Zamojscami, Świętem i Duńkowicami występującymi często w dokumentach z XIV i XV stulecia. Z powyższych wsi mieszczanie radymiańscy jako właściciele majętności rolnych zobowiązani byli do płacenia danin i odrabiania powinności roboczych.
W ciągu XV stulecia obecny teren gminy niszcząc do szczęt-nie napotkane po drodze wsie, jak i Radymno nawiedzili Tatarzy, wtargnęli tutaj także Wołosi pod wodza Stefana mołdawskiego hospodara, który spalił też Lwów. W stuleciu tym zaczęły się również intensywne działania o napływy wierności religijnej zamieszkującej tam ludności w związku z dotarciem nowinek religijnych, jak luteranizm czy arianizm. Nie wiadomo też czy
16 tym wpływom można przypisać oddziaływanie katolicyzmu na wyznanie greckie prawosławne. Przynależność regionu do biskupstwa przemyskiego powodowała wtenczas dość częste zatargi mieszczan z Radymna z okoliczną szlachtą, która według ówczesnego zwyczaju lekceważyła sobie granice kościelnych posiadłości, w tym i takich, które pozostawały pod opieką duchownych.
Mieszczan radymieńskich bronił ówczesny biskup przemyski Dziaduski, pozostający zresztą w częstej niezgodzie z okolicznymi szlacheckimi innowiercami. W efekcie istniejących zatargów miało miejsce również zdarzenie następujące: otóż szlachcic z okolicy Waśko Zawadzki napadł w 1546 roku na dom radymieńskiego wójta i zabił sługę tegoż poddanego biskupiego. Wtenczas wójt wspólnie z ławnikami zasądził winnego na śmierć, a pojmanego kazał stracić. W odpowiedzi na to rodzina straconego złożyła przeciw oskarżenie i protest w sądzie grodzkim przemyskim. Wówczas to mieszczanie radymieńscy obawiali się zemsty szlacheckiej mimo zapewnienia bezpieczeństwa ze strony biskupiej. Jakoż istotnie niebawem szlacheckie rodziny Zamojskich, Ilnickich, Drohojowskich i Starzechowskich sąsiadujące z gruntami radymieńskimi zaczęły burzyć kopce graniczne od strony wsi Zamojsce i Duńkowic. Zaczęło się więc wdzieranie awanturników szlacheckich w posiadłości mieszczańskie i biskupie, potem bójki i procesy przewlekle. W pobliskiej okolicy miasteczka Radymno też nie było wówczas spokojnie. Szerokim echem odbijały się awantury dokonywane na tej ziemi przez rodzinę Stadnickich. W grę wchodziła Sośnica, na którą urządzał zbrojne wyprawy słynny w tym czasie Stanisław Stadnicki, starosta zygwulski. Jego syn Zygmunt w 1621 roku zabił w gospodzie radymieńskiej szlachcica Jakuba Cieszanowskiego, w obecności żony tegoż, a swej oblubienicy Izabeli, słynnej z urody, z którą się potem ożenił. Następnie terenom tym dokuczały napady niepłatnego żołnierstwa, któremu na darmo hetman Jan Zamojski zabronił w 1603 roku rabowania majątków biskupów przemyskich i urządzania tamże postojów żołnierskich. I kiedy nie wiedziano jak sobie poradzić z wałęsającymi się niepłatnymi żołnierzami, gdy ciągle brakowało pieniędzy na wypłacenie im należnego żołdu, spadła na te tereny nawała tatarska o zasięgu dawno nie spotykanym. W 1623 roku niespodziewany napad tatarski obrócił w perzynę okolice nadsanowe. Liczne oddziały Tatarów białogrodzkich i krymskich wpadły pod wodzą KANTYMIRA, niszcząc ogniem i mieczem ogromną ilość osad aż po rzekę WISŁOK. Spłonęło też w wyniku najazdu nawały tatarskiej miasteczko Radymno. W ogniu przepadły bezpowrotnie przechowywane tu pieczołowicie od wieków najstarsze dokumenty miejskie i kościelne z całego regionu, o czym później często wspominano.
W następnych latach XVII wieku tereny te nawiedzane i grabione były przez oddziały kozackie, wojska szwedzkie pod wodzą Karola Gustawa. W 1657 roku w ślad za Szwedami przybyły na te tereny oddziały siedmiogrodzkie Jerzego Rakoczego. Do skrajnej nędzy mieszkańców tego regionu pod koniec stulecia doprowadziły niekończące się rekwizycje żołnierskie. W parze z opisywanymi zdzierstwami żołnierskimi szły rozliczne wojskowe swawoleństwa. Oprócz pobieranych maksymalnych danin, dochodziło również do spalania domostw. Nastąpiły również znaczne straty ludnościowe. W takim stanie zastała te tereny wojna północna (1700-1721). Rozliczne kontrybucje wojenne, dodatkowe podatki, rabunki i gwałty żołnierskie popełniane we wsiach okolicznych przypominały znów boleśnie minione stulecie „wojenne”. Niszczyły wszystko wojska swoje i obce. Równocześnie nieodłącznie od wojen dziesiątkowały ludność szalejące epidemie.
Odnotować należy, że zrujnowany region wojnami próbował ratować biskup Wacław H. Sierakowski, wydając w 1748 roku nowy przywilej.
W 1772 roku na tereny obecnej gminy wkroczyło wojsko austriackie i ziemie te zostały włączone do zaboru austriackiego. W 1773 roku przedstawiciele ziem złożyli przyrzeczenie wierności władzom gubernialnym we Lwowie, przy utrzymaniu nadal swych powinności poddańczych wobec biskupów przemyskich. Władze zaborcze miały na celu przede wszystkim uzyska-me jak największych dochodów. Przeprowadzono wówczas na tym terenie wiele zmian m.in. zniesiono myto prywatne za przejazdy, a przekazano administracji rządowej czy skierowano tędy kurs pocztowy do Przemyśla. W okolicznych wsiach nie notowano żadnego rozkwitu rzemiosła czy handlu, jedynie zajmowano się głównie rolnictwem. Na początku XX wieku niewiele się na tym terenie zmieniło, aż do I wojny światowej. Wtedy to rzeka San była linią, nad którą w 1915 roku odbyła się wielka bitwa pomiędzy 11 armią niemiecką, a 3 armią rosyjską. Skutki tej bitwy były jeszcze długo odczuwalne przez zamieszkałą ludność. W efekcie tego również nastąpił bardzo niski poziom życia ludności.
Wkrótce wybuchła II wojna światowa. 10 września Niemcy wkroczyli na te tereny. Nastąpił długotrwały okres prześladowań, aresztowań. Najbardziej odczuła to ludność żydowska żyjąca głównie w Radymnie. Jedni zostali osadzeni i zgładzeni w Bełżcu. inni zostali wysiedleni za San.
Ludność zamieszkująca te tereny brała czynny udział w ruchu oporu. Dlatego tez do dnia dzisiejszego nieznane są losy wielu mieszkańców, ich miejsca wiecznego spoczynku.